Piszą o nas
wstecz Recenzja KRYTYKI KULINARNEJ

Dziekujemy za odwiedziny i ocenę! Wnioski wyciągnięte, zmiany w menu nastąpiły juz następnego dnia. Jest nadal miło i wyłącznie włosko (choć my spolszczenia nigdy świadomie nie stostwaliśmy) - zapraszamy ponownie do odwiedzin i zobaczyć nasz "rozwój w dobrym kierunku".

http://krytykakulinarna.com/la-strada-polskie-wloskie/

La Strada – polskie włoskie /Warszawa

La Strada – polskie włoskie /Warszawa

La Stradę znam od lat, głównie z niezłych makaronów. Czasem wpadałam do nich jeszcze na Kłopotowskiego. Kiedy ostatnio przypomniałam sobie o ich makaronie z grzybami i wstukałam adres w wyszukiwarkę, okazało się, że właśnie przenoszą się do nowego lokalu, bo w miejscu starego powstanie… apartamentowiec, a jakże. I tak oto Żoliborz zyskał kolejną knajpę.

Bez wdawania się w szczegóły – nowe miejsce jest zupełnie inne, bardziej nowoczesne i współczesne, choć twarze wciąż te same oraz identyczne menu. Nadal podają pyszne ciepłe bułeczki i nadal jest to spolszczona wersja kuchni włoskiej. Istnieją od roku 2001, co jest niezłym wynikiem, jak na ciągle rotujący stołeczny gastro-światek. Oni się zwyczajnie dają lubić. Co prawda nie znajdziecie tam ultraautentycznych włoskich smaków, ale jest stosunkowo blisko i z wyraźnym ukłonem w stronę polskiego podniebienia.

la_strada_restauracja_wloska2

Zaczynamy od antipasto misto (35 zł.), czyli klasyków gatunku typu: melon w szynce parmeńskiej, parmezan czy vitello tonnato, do tego zamawiamy krewetki z patelni (42 zł.) – niezłe, chrupiące, aromatyczne krewetki z czosnkiem, cukinią i pomidorkami koktajlowymi.

la_strada_restauracja_wloska1Po lewej antipasto misto, po prawej krewetki

Jasne, że mogli odpuścić balsamico (raz na zawsze), ale też dwa razy powinni się zastanowić, czy cena krewetek nie jest przypadkiem trochę zbyt wysoka. Dobrze, do uwag dotrzemy za jakiś czas. Na razie skupmy się na zupach. Zuppa del Adriatico (25 zł.), czyli pomidorowa wersja rybnej z owocami morza jest smaczna, a kalmary mięciutkie, ale to grzybowa (16 zł.) na bazie białego wina z czosnkiem i grzybami leśnymi jest prawdziwą przyjemnością. Celuję w maślaki i trochę borowików dla aromatu. Jest wyjątkowo smaczna i gęsta. Ponownie nie jest to coś, co oszałamia kubki smakowe, ale z pewnością zaspokaja oczekiwania, jakie można względem niej mieć i zachęca do wyczyszczenia talerza.

la_strada_restauracja_wloska3Po lewej grzybowa, po prawej na górze rybna


Lasagne z owocami morza (34 zł.) dowodzi, że tu nie ma problemu z gotowaniem pasty. Zawsze jest al dente. Podobnie owoce morza. To wszystko są dość proste dania, ale zawsze jest w nich jakaś szczerość i serce. Cielęcina w sosie grzybowym podana z paseczkami marchewki i cukinii (52 zł.) – ponownie nie jest to wykręcona kuchnia molekularna, ale całkiem smaczna, nieskomplikowana potrawa, która satysfakcjonuje podniebienie. Co prawda w menu widnieje w towarzystwie risotto, ale o risotto jeszcze sobie zaraz pomówimy.

Panierowana sola (43 zł.) jest prosta jak drut i smakuje jak w domu, ale w menu widnieje w towarzystwie mięsa z kraba. Właściwie krab sprawił, że zamówiłam to, a nie inne danie. Rozumiecie zatem jak bardzo się zdziwiłam, kiedy okazało się, że to zwykłe, wstrętne paluszki krabowe, które z krabem nie powinny mieć wspólnej nawet nazwy. Odgarnęłam ten szajs na bok i zjadłam rybę. Ponadto miało jej towarzyszyć risotto z gorgonzolą, które w istocie było ryżem z dodatkiem sosu serowego. To ten sam przypadek, to „risotto” podawane do cielęciny. Fajny sos, fajny szpinak, ale do cholery, to nie jest risotto!

la_strada_restauracja_wloska4Po lewej lasagne, po prawej na górze cielęcina, na dole sola

Spaghetti z owocami morza (35 zł.) jest dokładnie takie, jakie zapamiętałam z Kłopotowskiego. Al dente, pełne i smaczne. Podane w pergaminie, z którego po otwarciu bucha w nos aromat pomidorów i owoców morza. Bez wątpienia warta spróbowania jest też wersja z grzybami leśnymi i to właśnie dla tej pasty tam wrócę. Chcę też spróbować ich pizzy, ot tak, z czystej ciekawości. Na koniec niezły sernik i pyszne lody chałwowe.

la_strada_restauracja_wloska5

Drodzy Państwo, apeluję!, zmieńcie pewne rzeczy w menu, bo o ile dekadę temu takie „risotto” i takie „kraby” przechodziły na miękko, o tyle teraz naród coraz więcej podróżuje i zwyczajnie nie da się nabrać. A najgorsze, że jeszcze was w internetach obsmaruje (tadam!). Bo czy czepiałabym się, gdyby było napisane „ryż z sosem z gorgonzoli”, albo „ryba z paluszkami krabowymi”? Oczywiście, że nie, albowiem byłaby to najszczersza prawda. Trochę też trącą myszką kwieciste opisy potraw, ale to w sumie detal. Każdy pisze, jak mu się podoba.

Kilka makaronów wyrabiają na miejscu i warto o tym pamiętać składając zamówienie. Mam jakiś sentyment do La Strady, trochę teleportuje dekadę wstecz. Generalnie nie są to złe smaki, jest przyzwoicie, choć w stosunku do stołecznej średniej zostali trochę w tyle. Spokojnie można tam wpaść z rodziną czy znajomymi na obiad. Jasne, że nie są to odkrywcze, oszałamiająco komponowane dania, ale średnia wypada w okolicach czwórki. Jest niezobowiązująco i miło, wyszliśmy nakarmieni i w dobrych humorach, również za sprawą świetnego serwisu. Może nie tak nakarmieni jak w Rzymie, ale, hej, to nie Rzym, tylko Polska, piękny kraj bogaty w Makro.

A może właśnie powinnam ich docenić za to, że od lat są tacy sami? Miejscami dalecy od prawdziwej włoskiej kuchni, ale za to niezmienni, więc wiadomo, czego można się spodziewać. Co w kontekście wielu dramatycznie nierównych kuchni, które karmią obłędnie lub beznadziejnie, w zależności od miesiączki kucharza, jest w sumie dość cenne. La Strada usadowiła się gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami i konsekwentnie trzyma obranej linii.

pigs4

Magda